Jakaś
myśl przyszła w związku z tym zamieszkaniem.
I
cała już stałam się podróżą. Przemieszczaniem się.
Tryb
nieosiadły.
W
poczuciu chwilowości istnienia.
Czasem
żarłocznie.
Jak
dziwnie jest żyć w kraju bez złodziei i kombinowania. Bez
oskarżeń.
Może
więc i ja przestanę umiejscawiać się w zaprzeczeniu.
Tęsknoty.
Przychodzą
i zostają w człowieku.
I
trochę było mi blisko do Alicji i do Bator, a potem było mi coraz
dalej i dalej. A potem znów tak blisko, do tej kobiety, kt wie czego
chce. Te pochowane po kieszeniach instynkty i opowieści. Kurtka, w
kt się można schować. Kurtka, w kt się chowam i czuję się
wyśmienicie, bo chowanie jest pozorne. Wewnętrzne rozpostarcie
dzieje się na mnie i ze mną.
A
on?
Przyczajony
i gotowy na skok. Przyczajony. Z możliwością i bez niej.
Dziś,
kiedy szłam chodnik rozkwitał. I czułam przynależność.
Miasto
wyrosło we mnie.
Transowość
przecież nie jest linearna.
Moja
pijaność.
Chwytanie
się rzeczy.
Mówienie
o rzeczach.
Chwytanie
się słów.
I
zaciskanie na nich zębów.
I
dziś przestałam się bać.
Od
dwóch dni nie wychodzę z kuchni..
Bez
poczucia, że rzeczy i sprawy nie są dla mnie.
Bałam
się psów, skręcanie w niebezpieczne rejony życia, urządzeń
większych niż ja, że coś powinnam i że najpewniej nie umiem.
A
teraz – rozmowy i głupoty bez końca i bez znaczenia.
I
co?
Czasem
mam poczucie, że łatwo mnie zerwać jak dorodny owoc z drzewa.
Bo
ja jestem jak dorodny owoc.
A
Alicja i jej zamknięcia i powolne odmykania to jakaś kontra dla
mnie.
Rozumiem
jej kurtkę, jej milczenia i jej nieustanne rozmyślania, życie w
słowach.
Tylko,
że ona nie jest owocem do zerwania. Nie ściekają z niej soki jak
ze mnie.
Dlatego
panowie zaglądają mi w oczy i maczają we mnie palce myśląc, że
te krótkie słodkie momenty zmienią bieg historii. Herstorii. Mojej
storii.
Są
słodkie.
Ale
po słodko-gorzkich momentach odwracam się i szukam dalej.
I
grzebię po tym kosmosie i węszę z nosem przy ziemi, czuję ziemie
i splaskane liście na ulicach Bergen. I biegnę dalej i mocniej.
Z każdym Twoim tekstem czuję jak ewoluujesz, dojrzewasz, zmieniasz się i czujesz coraz większą przynależność do tego innego świata w którym się teraz znajdujesz. Czy czujesz, że obrałaś dobrą drogę?
OdpowiedzUsuńczuję chyba najbardziej coraz większą przynależność do samej siebie. A miejsce mi sprzyja owszem. Ale też nie mam poczucia, że to wszystko na stałe. Żyję w jakiejś płynności
OdpowiedzUsuńLiminalna Ka.:) żyjesz w sferze "pomiędzy" - uwielbiam tę sferę. To daje możliwość na ucieczkę przed kategoryzacją i (restrykcyjną) etykietką tożsamości.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odnalazłaś w sobie coś z Alicji, bo ja też odnalazłam w Tobie wiele z Alicji. A troszkę i w sobie. I ta baśniowość, ah, Ty i Bettelheim - las, kociary, koty, śmierć, rozkład, uwikładnie w narrację.
Ale wiecie, bardziej się cieszę, że jednak jesteśmy inne. Ona była taka zasznurowana. Ale ta mroczność i ten bieg a raczej biegi! jak ona biegła to jakbym biegła razem z nią i czułam przyśpieszone tętno. Tą pulsacje i zwierzęcość.
OdpowiedzUsuń